Naśladowanie uznawane jest za jedną z umiejętności kluczowych we wczesnym rozwoju. W najprostszej formie pojawia się już u noworodków, uczących się komunikacji. Dzieciom kilkumiesięcznym pozwala uczyć się nowych zachowań oraz dzielenia emocji, stanowi też podstawę pierwszych interakcji z rówieśnikami.
Trudności w naśladowaniu, które przekładają się na utrudnione nabywanie kolejnych umiejętności, obserwuje się u dzieci z autyzmem od dawna, zwykle na podstawie prostych, pozbawionych znaczenia gestów. W przedstawionym eksperymencie wykorzystano również inny rodzaj naśladowania, wymagający odgadnięcia intencji modela. Nie prezentował on całego zadania, ale próbował (bez powodzenia) osiągnąć jakiś cel. Biorąc pod uwagę doniesienia o znacznie opóźnionym rozwoju teorii umysłu u dzieci z autyzmem, badacze spodziewali się, że będzie to dla nich jeszcze trudniejsze, niż imitowanie prostych gestów. Wyniki okazały się być zaskakujące.
W eksperymencie wzięło udział 10 dzieci z zaburzeniami ze spektrum autyzmu w wieku od 2 do 4 lat, nie posługujących się jeszcze mową oraz dopasowana do nich grupa kontrolna dzieci w wieku od 5 miesięcy do 2 lat.
Kryterium dopasowania stanowiło rozumienie pojęcia obiektu, sprawdzane w kilku prostych zadaniach. Celem było śledzenie, co dzieje się z obiektem i wskazanie na końcu, gdzie się znalazł. Wykorzystano w nich krążki "Cheerios", będące równocześnie obiektem i chętnie zjadaną nagrodą. Eksperymentator chował smakołyk w ręce, a następnie przesuwał ją pod materiałem lub nad kubeczkami. Dziecko nie widziało, w którym momencie upuszcza on krążek. W innym teście na oczach dziecka wrzucano małą zabawkę do jednego z kubeczków, a następnie mieszano ich położenie. Oceniano, czy dzieci rozumiały, co działo się z obiektami, czy poszukiwały ich w sposób losowy.
Po wyłonieniu grupy kontrolnej nastąpił właściwy eksperyment, składający się z dwóch części. W trakcie każdego testu dzieci obserwowały dorosłego modela. Nie otrzymywały z jego strony wskazówek ani podpowiedzi, co mają robić, nie były zachęcane do powtórzenia, eksperymentator odzywał się jedynie po to, by zwrócić uwagę dzieci na to, co robi.
Pierwsza część sprawdzała, jak dzieci radzą sobie z naśladowaniem gestów (wysuwaniem języka, klepaniem ręką w czubek głowy oraz poruszaniem uszami za pomocą rąk). Wyniki nie zaskoczyły autorów i wpisały się teorię: żadne z dzieci z autyzmem nie powtórzyło gestu modela. W grupie kontrolnej każde dziecko wykonało przynajmniej jedno z zadań.
W drugiej części model odegrał przed dziećmi trzy próby, w których nie udało mu się dokonać tego, co zamierzał: rozłączenia dwóch części zabawki w kształcie sztalugi (ześlizgiwały mu się z niej ręce), założenia pętelki na patyczku (trafiła obok patyczka lub pod nim) oraz wrzucenia nawleczonych na sznurek koralików do pojemnika (nie trafiał, koraliki spadały na zewnątrz).
Zadania z tej części pokazały różnice, których badacze zupełnie się nie spodziewali. Wbrew oczekiwaniom autorów dzieci z autyzmem dużo lepiej niż grupa kontrolna poradziły sobie z odgadywaniem intencji modela i naśladowały nie jego próby, a efekt, jaki starał się osiągnąć.
Tabelka pokazuje wyniki z obu części - ile zadań każde z dzieci potrafiło wykonać prawidłowo.
Jedna z sugerowanych przez autorów interpretacji wyników mówi o tym, że słaby wynik dzieci z autyzmem w naśladowaniu bezsensownych gestów wynika z tego, że czas, jaki dano im na odtworzenie gestów modela, spędziły próbując zrozumieć ich cel.
Rezultaty eksperymentu sugerują zupełnie inny schemat rozwoju tej umiejętności u dzieci z autyzmem. Ujawnia on z jednej strony ograniczenia (naśladowanie bezsensownych gestów), a z drugiej niezwykłe jak na ten poziom rozumienia pojęcia obiektu zdolności (rozumienie celu, jaki za pomocą obiektu miał być zrealizowany). W typowym rozwoju naśladowanie intencji uznaje się za końcowe stadium, osiągane dopiero po opanowaniu naśladowania gestów, początkowo prostych, potem coraz bardziej złożonych. Autorzy zadają pytanie: skoro dzieci z autyzmem faktycznie z opóźnieniem uczą się naśladowania gestów, a szybciej rozwijają się pod względem naśladowania intencji, może należy zweryfikować nasze rozumienie rozwoju tej umiejętności? Może bardziej trafny jest model, który zakłada różne rodzaje naśladowania, opanowywane przez dzieci niezależnie?
Ciekawym zagadnieniem związanym z tym tematem jest echolalia, będąca niezwykłą zdolnością do naśladowania mowy. Wiele dzieci z autyzmem, które nie potrafią naśladować gestów, ani prowadzić rozmowy umie znakomicie odtworzyć z pamięci całe zdania.
Eksperyment ten prowokuje do zadawania pytań. Autorzy, zdumieni uzyskanymi wynikami, nie znajdują na nie odpowiedzi, licząc na dalsze badanie tego obszaru rozwoju dzieci.
Na podstawie: M. A. Aldridge, K. R. Stone, M. H. Sweeney, T.G.R. Bower (2000). Preverbal children with autism understand the intentions of others. Developmental Science.