Kiedy pomyślimy o tym, z czym kojarzy nam się pochlebstwo, zapewne przywołamy obraz negatywny: nieszczere prawienie komplementów w celu uzyskania jakiejś korzyści. Jeśli jednak zastanowimy się nad tym chwilę, zauważymy, jak ważne jest ono dla naszych stosunków społecznych. Teorie psychologiczne, wspierane danymi empirycznymi, wskazują na pochlebstwo jako jedną z najskuteczniejszych form ingracjacji, czyli wywoływania pozytywnego nastawienia do nas u innej osoby. Należy pamiętać, że ingracjacja tylko czasami jest zaplanowana, czy nawet świadoma, raczej jest to nasza naturalna skłonność. Służy ona dbaniu o to, jak postrzegają nas inni, co jest kluczowe dla utrzymania satysfakcjonujących relacji społecznych.
Zachowania mające na celu pozytywne nastawienie innych można zaobserwować już we wczesnym dzieciństwie. Dzieci rozwijające się typowo w wieku 2-3 lat spontanicznie przedstawiają się w dobrym świetle, co łatwo dostrzec przy okazji konfliktów z rodzeństwem. Nietrudna do uchwycenia jest też prawidłowość, że częściej dzielą się z innymi swoimi sukcesami, niż porażkami. Od wieku przedszkolnego stosują tzw. białe kłamstwa.
Badacze postanowili sprawdzić, jak wygląda skłonność do pochlebstwa w przypadku osób, których rozwój społeczny przebiega nietypowo. Do udziału w eksperymencie zaproszono 18 wysoko funkcjonujących nastolatków (12-15 lat) z zaburzeniami ze spektrum autyzmu oraz dopasowaną pod względem wieku i ilorazu inteligencji grupę kontrolną. Stworzono warunki, w których mieli oni możliwość zmienienia zdania tak, aby zadowolić inną osobę.
Uczestnicy, oprócz zadania w eksperymencie, odpowiadali na pytania o różne źródła przyjemności, pochodzące z narzędzia do oceniania anhedonii u dzieci ("The Pleasure Scale"). Badacz czytał krótkie opisy sytuacji, a nastolatki miały ocenić, jak by się w nich czuły, na skali od 1 (bardzo szczęśliwy) do 3 (ani szczęśliwy, ani nieszczęśliwy). Wysoki wynik odzwierciedla zmniejszone odczuwanie przyjemności (a więc nasiloną anhedonię). Badaczy interesowały odpowiedzi na sytuacje społeczne, np. "niechcący słyszysz twojego nauczyciela, opowiadającego dyrektorowi, jakim jesteś wspaniałym uczniem" - chcieli sprawdzić, czy miara odczuwanego podczas nich zadowolenia będzie miała związek ze skłonnością do pochlebstwa.
Właściwy eksperyment polegał na ocenianiu narysowanych przez dzieci, czarno-białych autoportretów. Zostały one podzielone przez dorosłych na trzy kategorie: małej, średniej i wysokiej jakości. Obrazek poniżej przedstawia przykładowe rysunki z każdej z kategorii oraz skalę, na której uczestnicy zaznaczali swoje oceny.
Po pokazaniu uczestnikowi wszystkich rysunków eksperymentator 1 niepostrzeżenie układał je tak, aby na spodzie kupki znalazły się dwa, które otrzymały średnią ocenę. Oznajmiał, że eksperyment się skończył i zapowiadał drugą osobę, która miała jeszcze przeprowadzić badanie skalą przyjemności. Eksperymentator 2 wchodził i rozpoczynał luźną rozmowę z uczestnikiem. Wykazywał zainteresowanie tym, że oceniał on obrazki i przeglądał kupkę, aż dochodził do ostatnich dwóch. Przy nich w losowej kolejności zadawał dwa pytania - kontrolne: "Jak sądzisz, ile ten powinien dostać?" oraz eksperymentalne: "O, to mój rysunek! Jak sądzisz, ile powinien dostać?".
Obie grupy podobnie oceniały rysunki podczas badania z pierwszym eksperymentatorem. Ich opinie nie zmieniły się w warunku kontrolnym, przy prośbie o ponowną ocenę od drugiego eksperymentatora. Istotne różnice (podniesienie oceny) wystąpiły jedynie w sytuacji, kiedy uczestnicy byli przekonani, że rozmawiają z autorem rysunku - ale tylko w grupie nastolatków typowo rozwijających się. Uczestnicy z zaburzeniami ze spektrum autyzmu nie skorzystali więc z możliwości pochlebienia dorosłemu.
Zaobserwowano także prawidłowość związaną ze społecznymi źródłami przyjemności. Im wyższy wynik danej osoby (a więc odpowiedzi, że przedstawione sytuacje społeczne nie wywołują radości), tym mniejsza szansa na wystąpienie pochlebstwa. Zależność ta była szczególnie silna w grupie nastolatków z zaburzeniami ze spektrum autyzmu.
Wynik badania jest spójny z doniesieniami rodziców i otoczenia osób z autyzmem o ich uczciwym wyrażaniu opinii, które w wielu sytuacjach społecznych uznawane jest wręcz za nieuprzejme. Już Leo Kanner w swoim opisie dzieci z autyzmem zauważył, że nie biorą one udziału w prześciganiu się, aby zadowolić nauczyciela - nawet jeśli wiedzą więcej, niż inni uczniowie, nie widzą potrzeby chwalenia się tym.
Niejasnym pozostaje, z czego wynikają deficyty w dbaniu o swój wizerunek w oczach innych. Autorzy wskazują na dwie główne możliwości - zaburzoną teorię umysłu oraz zmniejszoną społeczną motywację. Zbyt wcześnie, aby o tym rozstrzygać, ale możemy spodziewać się, że kolejne badania będą odkrywały coraz więcej.
Na podstawie: Chevallier C, Molesworth C, Happé F (2012) Diminished Social Motivation Negatively Impacts Reputation Management: Autism Spectrum Disorders as a Case in Point. PLoS ONE 7(1)